Równi i równiejsi
Co czeka górników? – pytały wszystkie media w ostatnich tygodniach. Od soboty już wiemy. Dzięki konsekwencji i nieliczeniu się z kosztami po stronie społeczeństwa, związkowcy rozłożyli rząd na łopatki – pisze doradca prezydenta Pracodawców RP.
Leszek Juchniewicz
Dziś możemy się jedynie zastanawiać, ile zapłacimy za pośpiesznie przygotowany i przeprowadzony przez stronę rządową proces negocjacji z protestującymi górnikami.
Wygranymi są ci, którzy nie tylko utrzymali swoje miejsca pracy, ale otrzymali coś więcej: dłuższe gwarancje zatrudnienia i większe odprawy. Żeby było jasne: rozumiem trud pracy pod ziemią, ale nie rozumiem, dlaczego beneficjentami negocjacji rządowo-związkowych mają być pracownicy administracyjni. Przecież funkcjonują oni też w innych branżach – od budżetówki po usługi. I przeważnie nikt im niczego, poza ogólnymi zapisami kodeksu pracy, nie gwarantuje.
Rząd dał, nie oczekując niczego w zamian
Strona rządowa oparła sobotnie porozumienie z górnikami głównie na fundamentach socjalnych, nie ekonomicznych. Mimo że przedsiębiorcy i ekonomiści od dawna postulują, by kolejne rządy położyły nacisk na podtrzymywanie i zwiększanie wzrostu gospodarczego, poprawę konkurencyjności polskiej gospodarki oraz aktywne przeciwdziałanie bezrobociu. To recepta na sukces tak obecnych, jak i przyszłych pokoleń.
Podpisane w sobotę porozumienie nie ma nic wspólnego z troską o utrzymanie silnej gospodarki i wspieraniem przedsiębiorczości. Rząd po prostu dał, nie oczekując niczego w zamian. Więcej –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta